wtorek, 28 stycznia 2014

Leighton Meester oraz „czernie i biele”


Jak widać trochę czasu zajęło mi ogarnięcie typu Leighton Meester:P  Nie mam dziś weny na przygotowanie zdjęć potwierdzających moją teorię, więc chwilowo musicie mi uwierzyć na słowo:) - Leighton jest moim zdaniem Ciepłą Wiosną zbliżającą się do Czystej Wiosny, czyli typem, któremu najbardziej ze wszystkich zazdroszczę urody.

A dziś chciałabym zacząć cykl notek dla tych, którzy z jakiegoś powodu nie chcą lub nie mogą iść na profesjonalną analizę i chcieliby zrobić sobie ją metodą „domową ”. Zacznę od wskazówek jak (moim zdaniem) najlepiej się za to zabrać oraz od omówienia co mówią o naszym typie urody kolory najjaśniejsze i najciemniejsze.



PRZYGOTOWANIE

1.       Najlepiej nie robić analizy samemu sobie, w pojedynkę, bo nawet zawodowym kolorystkom trudno jest spojrzeć na siebie obiektywnie. Warto zebrać kilka koleżanek i umówić się w jakiś weekendowy poranek/około południa w domu tej, która ma największe okna:-) W studiach zamontowane są na ogół lampy ze specjalnie dobranym neutralnym światłem, ale dzienne, naturalne światło też będzie ok. Nie radziłabym wykonywać  analizy przy sztucznym oświetleniu, bo na ogół jest ono ciepłe i może zafałszować wynik.

2.     O tym jakie odcienie są najbardziej potrzebne będę pisać sukcesywnie, dziś zajmiemy się bielą i czernią. Zamiast chust, których zakup „na raz” byłby kompletnie nieopłacalny, możemy spokojnie użyć dostępnych nam ubrań (kolejny argument za tym, żeby zrobić to w grupie – prawdopodobnie zbierze się więcej odcieni poszczególnych kolorów). Ja mam do dyspozycji ok. 200 chust, ale w praktyce nigdy nie wykorzystuję wszystkich, więc nie trzeba gromadzić aż tylu ubrań.

3.     I jeszcze słowo o współuczestniczkach analizy – najlepiej żeby były to osoby o zróżnicowanych typach urody, poprzez kontrast ocena typu urody może okazać się sporo łatwiejsza.
4.     Oczywiście potrzebne też będzie w miarę duże lustro, na ogół ustawiamy je tyłem do okna tak, żeby światło padało na twarz analizowanej osoby.

To chyba wszystko z przygotowań ogólnych. Teraz czas zabrać się za skompletowanie potrzebnych odcieni.
  
BIELE

Terminem „biele” określam roboczo wszystkie bardzo jasne kolory. Najważniejsze to:

- „szpitalna”, ostra biel – pomyślcie o śniegu w górach w bardzo słoneczny dzień:-)
- biel naturalna, określana też jako perłowa/skorupki jajka lub lniana; jest to biel minimalnie złamana szarością, która nie daje takiego ostrego wrażenia jak śnieżna biel
-  śmietankowa biel  oraz ecru/kość słoniowa – nie wiem czy istnieje jedna oficjalna wersja  każdego z tych trzech kolorów, ale wszystkie one są bielą w mniejszym (śmietanka) lub większym stopniu (ecru/ivory) złamaną żółcią
Te cztery kolory są obowiązkową podstawą, możemy też dodać do nich:
- bardzo bardzo blady róż i taka sama morela/brzoskwinka; ew. bardzo blady niebieski – kolory te powinny wyglądać jakby do dużej ilości białej farby dodano kropelkę różu/pomarańczu/błękitu
- biel opalizująca na złoto i biel opalizująca na srebrno

CZERNIE
 
Przy bielach, poza po prostu białym kolorem opisałam też kolory minimalnie przyciemnione innym odcieniem. Pisząc o czerniach mam na myśli - poza kolorem po prostu czarnym - najciemniejsze wersje  różnych innych kolorów. Potrzebne nam będą:
- oczywiście coś w kolorze czarnym, najlepiej nowego i niespłowiałego. Warto zaopatrzyć się w różne materiały – troszkę inaczej wygląda czarny aksamit, inaczej czarny materiał z połyskiem (satyna, jedwab) a jeszcze inaczej czarna bawełna
- bardzo bardzo ciemny granat – kolor niedoceniany, a bardzo często będący lepszym wyborem niż czerń
- grafit czyli bardzo ciemny szary
- bardzo ciemny brąz – plus dodatkowo lub opcjonalnie bardzo ciemna oliwka/khaki

A teraz do dzieła!:-)
Tak naprawdę nie ma jednej oficjalnej metody od jakich kolorów analiza powinna się zacząć a przynajmniej ja takiej nie znam. Czasami  próbuję potwierdzić cechę, która na pierwszy rzut oka wydaje mi się najbardziej prawdopodobna, więc w niektórych przypadkach zaczynam od bieli/czerni, a w niektórych widzę, że niewiele mi taki początek pomoże. Morał jest z tego taki, że nie należy oczekiwać, że od razu będziecie widzieć co wygląda lepiej a co gorzej, bo czasami różnica nie jest wcale wyraźna i dopiero porównywanie wielu różnych odcieni naprowadza nas na właściwy trop, dlatego nie należy się zniechęcać  jeśli od razu wszystkiego nie widać.

CO POSZCZEGÓLNE KOLORY MÓWIĄ O NASZYM TYPIE URODY?
 
1.       BIELE

Jedna osoba może stanąć za krzesłem analizowanej osoby i kolejno przykładać jej biel śnieżną, naturalną, śmietankową i ecru. Przed przyłożeniem kolejnego koloru warto jest podzielić się wrażeniami jak dana osoba wygląda w tym konkretnym odcieniu, a potem skonfrontować to z wrażeniem po przyłożeniu kolejnej barwy. Często jest tak, że jeden kolor wydaje się całkiem ładny, a dopiero w porównaniu z naprawdę pasującym odcieniem widać, że tak naprawdę był niezbyt korzystny i daleki od ideału.

a)      Jeśli ze wszystkich 4 odcieni bieli najlepiej pasuje biel śnieżna (najjaśniejsza i najostrzejsza) to analizowana osoba prawdopodobnie będzie typem zimowym i/lub czystym (Czysta Zima/Czysta Wiosna)
b)      Jeśli najodpowiedniejsza będzie biel naturalna to prawdopodobnie mamy do czynienia z jakimś latem, często też przygaszone jesienie wyglądają w tym kolorze całkiem nieźle.
c)       Biel śmietankowa (ocieplona żółcią) to kolor wiosen; przypuszczam że jasne lato też będzie wyglądało w niej OK, ale jest to jedyny typ, który do tej pory ani razu mi się nie przytrafił (a jasną wiosnę miałam taką na pograniczu z ciepłą), więc pisząc o typach jasnych muszę niestety opierać się tylko na wiedzy teoretycznej, a nie, jak w przypadku innych, na własnym doświadczeniu.
d)      Ecru/kość słoniowa to zdecydowanie kolor jesieni. Z mojego doświadczenia wynika, że mogą go też nosić Przygaszone Lata oraz niektóre Głębokie Zimy (u tych ostatnich daje spokojniejszy, mniej rzucający się w oczy efekt niż właściwa im biel, ale na pewno nie wyglądają w nim źle.
e)      Ponadto: Jeśli w śnieżnej bieli wyglądasz wyjątkowo fatalnie to prawdopodobnie jesteś  którąś z Jesieni lub Ciepłą Wiosną.
f)       W bladym różu/błękicie oraz srebrzystych bielach będą dobrze wyglądały typy chłodne, a w moreli i bielach opalizujących na złoto – typy ciepłe.

2.       CZERNIE
   Czerń to dość wyjątkowy kolor – na ogół mało kogo martwi, jeśli mu powiem, że powinien unikać różu czy większości odcieni zieleni, natomiast przekonanie niektórych kobiet, że czerni powinny się wystrzegać  bywa dosyć trudneJ No i rzeczywiście, czasami ciężko jest tego koloru uniknąć, dlatego jeśli okaże się że czerń nie jest naszym kolorem, należy przynajmniej unikać noszenia go tuż przy twarzy, a „małą czarną” kupić mocno wydekoltowaną, uzupełnić naszyjnikiem w odpowiednim odcieniu  i  nie zapomnieć  o dość wyrazistym makijażu.
a)      W czerni najlepiej wyglądają typy głębokie, zwłaszcza Zimy. Inne typy (kontrastowe, chłodne, przygaszone) na ogół mogą sobie na nią pozwolić, ale dla własnego dobra;) powinny ją czymś przełamać – kołnierzyk w jasnym odcieniu, detal w żywym kolorze – ale o tym kiedy indziej. Na ogół czerń wygląda najmniej korzystnie na typach ciepłych i jasnych i…
b)      … aby się o tym przekonać, warto porównać efekt wywołany przez czerń z efektem, jaki daje bardzo ciemny granat – chyba najbardziej uniwersalny ze wszystkich kolorów, nie widziałam chyba jeszcze nikogo, kto wyglądałby w nim źle. Dla Głębokich Zim będzie równie dobry jak czerń, dla większości pozostałych typów będzie prawdopodobnie lepszym wyborem, zwłaszcza na dzień.
c)       Bardzo ciemny brąz to na ogół najlepsza „czerń” dla Jesieni. Wygląda też nie najgorzej na Ciepłych Wiosnach, choć jest dla nich nieco zbyt „poważny”. Podobnie jest z ciemną oliwką.
d)      Grafit wygląda dobrze jako wieczorowa opcja dla Lat i czasem Przygaszonych Jesieni. Tak jak już pisałam ciężko mi pisać o typach jasnych, bo mało miałam z nimi do czynienia, ale przypuszczam, że poza granatem grafit jest dla nich kolejnym najlepszym wyborem (zamiast czerni). Grafit/ciemna szarość nie jest moim zdaniem dobrym wyborem dla Zim i typów kontrastowych, bo wygląda na nich jak sprana czerń.

I NA KONIEC… 

Połączenia obydwu kolorów, na przykład w zestawie koszula i marynarka. Zasada jest prosta: łączymy najlepsze dla nas „biele” z najlepszymi dla nas „czerniami”. Czyli np. Zimy – czysta biel plus czerń; Jesienie – ecru z oliwkowym brązem; Lata – naturalna biel/blady róż plus granat; Wiosny – śmietankowa biel i granat; oczywiście to nie koniec dobrych połączeń, tylko takie najbardziej typowe przykłady:) Póki co, najgorsze możliwe połączenie to czerń i biel dla typów jasnych,  która z poniższych pań wygląda najmniej korzystnie? I jak by wyglądała bez mocnego makijażu?:-)















  

źródło

3 komentarze:

  1. Moim i Julki zdaniem najmniej korzystnie wygląda pani na środkowym zdjęciu.
    Dawno Cię nie było. Cieszę się, że już jesteś.
    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. :) To widzę że bardzo zdolna kolorystka nam rośnie:)))
    Odpozdrawiam Was:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło mi Cię poinformować, że nominuję Twojego bloga do Liebster Blog Award 2014 :) Szczegóły tutaj: http://tm2shine.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że dołączysz do zabawy :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń