Jak widać trochę czasu zajęło mi ogarnięcie typu Leighton Meester:P Nie mam dziś weny na przygotowanie zdjęć potwierdzających moją teorię, więc chwilowo musicie mi uwierzyć na słowo:) - Leighton jest moim zdaniem Ciepłą Wiosną zbliżającą się do Czystej Wiosny, czyli typem, któremu najbardziej ze wszystkich zazdroszczę urody.
A dziś chciałabym zacząć
cykl notek dla tych, którzy z jakiegoś powodu nie chcą lub nie mogą iść na
profesjonalną analizę i chcieliby zrobić sobie ją metodą „domową ”. Zacznę od
wskazówek jak (moim zdaniem) najlepiej się za to zabrać oraz od omówienia co
mówią o naszym typie urody kolory najjaśniejsze i najciemniejsze.
PRZYGOTOWANIE
1.
Najlepiej nie
robić analizy samemu sobie, w pojedynkę, bo nawet zawodowym kolorystkom trudno
jest spojrzeć na siebie obiektywnie. Warto zebrać kilka koleżanek i umówić się
w jakiś weekendowy poranek/około południa w domu tej, która ma największe okna:-) W studiach zamontowane są na ogół lampy ze
specjalnie dobranym neutralnym światłem, ale dzienne, naturalne światło też
będzie ok. Nie radziłabym wykonywać
analizy przy sztucznym oświetleniu, bo na ogół jest ono ciepłe i może
zafałszować wynik.
2. O tym jakie odcienie
są najbardziej potrzebne będę pisać sukcesywnie, dziś zajmiemy się bielą i
czernią. Zamiast chust, których zakup „na raz” byłby kompletnie nieopłacalny,
możemy spokojnie użyć dostępnych nam ubrań (kolejny argument za tym, żeby
zrobić to w grupie – prawdopodobnie zbierze się więcej odcieni poszczególnych
kolorów). Ja mam do dyspozycji ok. 200 chust, ale w praktyce nigdy nie
wykorzystuję wszystkich, więc nie trzeba gromadzić aż tylu ubrań.
3. I jeszcze
słowo o współuczestniczkach analizy – najlepiej żeby były to osoby o
zróżnicowanych typach urody, poprzez
kontrast ocena typu urody może okazać się sporo łatwiejsza.
4. Oczywiście
potrzebne też będzie w miarę duże lustro, na ogół ustawiamy je tyłem do okna
tak, żeby światło padało na twarz analizowanej osoby.
BIELE
Terminem „biele” określam roboczo wszystkie bardzo jasne kolory.
Najważniejsze to:
- „szpitalna”, ostra biel – pomyślcie o śniegu w górach w bardzo słoneczny
dzień:-)
- biel naturalna, określana też jako perłowa/skorupki jajka lub lniana;
jest to biel minimalnie złamana szarością, która nie daje takiego ostrego
wrażenia jak śnieżna biel
- śmietankowa biel oraz ecru/kość słoniowa – nie wiem czy
istnieje jedna oficjalna wersja każdego
z tych trzech kolorów, ale wszystkie one są bielą w mniejszym (śmietanka) lub
większym stopniu (ecru/ivory) złamaną żółcią
Te cztery kolory są obowiązkową podstawą, możemy też dodać do nich:
- bardzo bardzo blady róż i taka sama morela/brzoskwinka; ew. bardzo blady
niebieski – kolory te powinny wyglądać jakby do dużej ilości białej farby
dodano kropelkę różu/pomarańczu/błękitu
- biel opalizująca na złoto i biel opalizująca na srebrno
Przy bielach, poza po prostu białym kolorem opisałam też kolory minimalnie przyciemnione
innym odcieniem. Pisząc o czerniach mam na myśli - poza kolorem po prostu
czarnym - najciemniejsze wersje różnych
innych kolorów. Potrzebne nam będą:
- oczywiście coś w kolorze czarnym, najlepiej nowego i niespłowiałego.
Warto zaopatrzyć się w różne materiały – troszkę inaczej wygląda czarny
aksamit, inaczej czarny materiał z połyskiem (satyna, jedwab) a jeszcze inaczej
czarna bawełna
- bardzo bardzo ciemny granat – kolor niedoceniany, a bardzo często będący
lepszym wyborem niż czerń
- grafit czyli bardzo ciemny szary
- bardzo ciemny brąz – plus dodatkowo lub opcjonalnie bardzo ciemna
oliwka/khaki
A teraz do dzieła!:-)
Tak naprawdę nie ma jednej oficjalnej metody od jakich kolorów analiza
powinna się zacząć a przynajmniej ja takiej nie znam. Czasami próbuję potwierdzić cechę, która na pierwszy
rzut oka wydaje mi się najbardziej prawdopodobna, więc w niektórych przypadkach
zaczynam od bieli/czerni, a w niektórych widzę, że niewiele mi taki początek
pomoże. Morał jest z tego taki, że nie należy oczekiwać, że od razu będziecie
widzieć co wygląda lepiej a co gorzej, bo czasami różnica nie jest wcale
wyraźna i dopiero porównywanie wielu różnych odcieni naprowadza nas na właściwy
trop, dlatego nie należy się zniechęcać
jeśli od razu wszystkiego nie widać.
1.
BIELE
Jedna
osoba może stanąć za krzesłem analizowanej osoby i kolejno przykładać jej biel
śnieżną, naturalną, śmietankową i ecru. Przed przyłożeniem kolejnego koloru
warto jest podzielić się wrażeniami jak dana osoba wygląda w tym konkretnym
odcieniu, a potem skonfrontować to z wrażeniem po przyłożeniu kolejnej barwy.
Często jest tak, że jeden kolor wydaje się całkiem ładny, a dopiero w
porównaniu z naprawdę pasującym odcieniem widać, że tak naprawdę był niezbyt
korzystny i daleki od ideału.
a)
Jeśli ze
wszystkich 4 odcieni bieli najlepiej pasuje biel śnieżna (najjaśniejsza i
najostrzejsza) to analizowana osoba prawdopodobnie będzie typem zimowym i/lub
czystym (Czysta Zima/Czysta Wiosna)
b)
Jeśli
najodpowiedniejsza będzie biel naturalna to prawdopodobnie mamy do czynienia z
jakimś latem, często też przygaszone jesienie wyglądają w tym kolorze całkiem
nieźle.
c)
Biel
śmietankowa (ocieplona żółcią) to kolor wiosen; przypuszczam że jasne lato też
będzie wyglądało w niej OK, ale jest to jedyny typ, który do tej pory ani razu
mi się nie przytrafił (a jasną wiosnę miałam taką na pograniczu z ciepłą), więc
pisząc o typach jasnych muszę niestety opierać się tylko na wiedzy
teoretycznej, a nie, jak w przypadku innych, na własnym doświadczeniu.
d)
Ecru/kość
słoniowa to zdecydowanie kolor jesieni. Z mojego doświadczenia wynika, że mogą
go też nosić Przygaszone Lata oraz niektóre Głębokie Zimy (u tych ostatnich
daje spokojniejszy, mniej rzucający się w oczy efekt niż właściwa im biel, ale
na pewno nie wyglądają w nim źle.
e)
Ponadto:
Jeśli w śnieżnej bieli wyglądasz wyjątkowo fatalnie to prawdopodobnie
jesteś którąś z Jesieni lub Ciepłą
Wiosną.
f)
W bladym
różu/błękicie oraz srebrzystych bielach będą dobrze wyglądały typy chłodne, a w
moreli i bielach opalizujących na złoto – typy ciepłe.
2.
CZERNIE
Czerń to dość wyjątkowy kolor – na ogół mało
kogo martwi, jeśli mu powiem, że powinien unikać różu czy większości odcieni
zieleni, natomiast przekonanie niektórych kobiet, że czerni powinny się
wystrzegać bywa dosyć trudneJ No i rzeczywiście, czasami ciężko jest tego
koloru uniknąć, dlatego jeśli okaże się że czerń nie jest naszym kolorem,
należy przynajmniej unikać noszenia go tuż przy twarzy, a „małą czarną” kupić
mocno wydekoltowaną, uzupełnić naszyjnikiem w odpowiednim odcieniu i nie
zapomnieć o dość wyrazistym makijażu.
a)
W czerni
najlepiej wyglądają typy głębokie, zwłaszcza Zimy. Inne typy (kontrastowe,
chłodne, przygaszone) na ogół mogą sobie na nią pozwolić, ale dla własnego
dobra;) powinny ją czymś przełamać – kołnierzyk w jasnym odcieniu, detal w
żywym kolorze – ale o tym kiedy indziej. Na ogół czerń wygląda najmniej korzystnie
na typach ciepłych i jasnych i…
b)
… aby się o
tym przekonać, warto porównać efekt wywołany przez czerń z efektem, jaki daje
bardzo ciemny granat – chyba najbardziej uniwersalny ze wszystkich kolorów, nie
widziałam chyba jeszcze nikogo, kto wyglądałby w nim źle. Dla Głębokich Zim
będzie równie dobry jak czerń, dla większości pozostałych typów będzie
prawdopodobnie lepszym wyborem, zwłaszcza na dzień.
c)
Bardzo ciemny
brąz to na ogół najlepsza „czerń” dla Jesieni. Wygląda też nie najgorzej na
Ciepłych Wiosnach, choć jest dla nich nieco zbyt „poważny”. Podobnie jest z
ciemną oliwką.
d)
Grafit
wygląda dobrze jako wieczorowa opcja dla Lat i czasem Przygaszonych Jesieni.
Tak jak już pisałam ciężko mi pisać o typach jasnych, bo mało miałam z nimi do
czynienia, ale przypuszczam, że poza granatem grafit jest dla nich kolejnym
najlepszym wyborem (zamiast czerni). Grafit/ciemna szarość nie jest moim
zdaniem dobrym wyborem dla Zim i typów kontrastowych, bo wygląda na nich jak
sprana czerń.
Połączenia obydwu kolorów, na przykład w zestawie koszula i marynarka. Zasada jest prosta: łączymy najlepsze dla nas „biele” z najlepszymi dla nas „czerniami”. Czyli np. Zimy – czysta biel plus czerń; Jesienie – ecru z oliwkowym brązem; Lata – naturalna biel/blady róż plus granat; Wiosny – śmietankowa biel i granat; oczywiście to nie koniec dobrych połączeń, tylko takie najbardziej typowe przykłady:) Póki co, najgorsze możliwe połączenie to czerń i biel dla typów jasnych, która z poniższych pań wygląda najmniej korzystnie? I jak by wyglądała bez mocnego makijażu?:-)
źródło
Moim i Julki zdaniem najmniej korzystnie wygląda pani na środkowym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńDawno Cię nie było. Cieszę się, że już jesteś.
Pozdrawiamy!
:) To widzę że bardzo zdolna kolorystka nam rośnie:)))
OdpowiedzUsuńOdpozdrawiam Was:-)
Miło mi Cię poinformować, że nominuję Twojego bloga do Liebster Blog Award 2014 :) Szczegóły tutaj: http://tm2shine.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dołączysz do zabawy :) Pozdrawiam!